BLOG (PL 2019)


SARKASTYCZNIE O KARIERZE PDF Print E-mail
Written by Stan   
Monday, 11 February 2019 16:07

Jak robić religijną karierę?

argaiv1210

(trochę lat już mam za sobą, nieco widziałem i doświadczyłem, mam więc jakąś tam bazę, by się wyrazić ... sarkastycznie)

1. Najlepiej zacząć od krytyki. Ludzie – także ci w kościołach – są bardziej lub mniej niezadowoleni z tego co się tam dzieje. Gwarantuję, że zawsze dzieje się coś do czego można się przyczepić. Wszędzie! Zawsze! Jeśli więc odważnie i głośno o tym mówić, ma się już dużą szansę na pozytywny odbiór i pozyskiwanie sympatyków.

2. Sama krytyka jednak nie wystarcza. Nie można tylko „brać” a nic nie „dać” w zamian.

Trzeba więc zrozumieć główne potrzeby ludzi. Wydaje mi się, że w aktualnych czasach największą potrzebą są pieniądze. Każdy chce więcej. Dla robienia kariery religijnej, najprostszą strategią będzie wyszukanie tekstów z Biblii, które mówią o błogosławieństwie dawania. Tu nie trzeba wgłębiać się w kontekst, bo ludzie nie czytają Biblii, a rzucane hasła przemawiają bardziej niż rzetelna analiza tekstu. Oczywiście takie hasło należy powiązać ze swoją karierą religijną. Coś w rodzaju „wesprzyj moją służbę a Bóg ci hojnie pobłogosławi” – z pewnością znajdą się chętni, bo ludzie chcą być pobłogosławieni, nawet jeśli taka akcja zawiera element ryzyka. Konto karierowicza zacznie pęcznieć i będą środki na dalszy rozwój kariery.

3. Inną ogromną potrzebą ludzi jest zdrowie. Każdy chce być zdrowy. Tę potrzebę zaspokaja się najskuteczniej cudownymi uzdrowieniami. Oczywiście, Bóg pragnie naszego dobra, więc dlaczego tego nie wykorzystać. Najlepiej podglądnąć kilku karierowiczów religijnych (jak oni to robią) i do dzieła. Trzeba też nie zapomnieć o odpowiedniej reklamie: jakiś filmik, relacja. Reklama jest dźwignią kariery! Już nie ważne czy prawdziwa, czy sfałszowana; liczy się cel, boć ten (ponoć) uświęca środki.

4. Przepowiadanie przyszłości też jest chwytliwe! Oczywiście należy stosować biblijną terminologię. Trzeba też w tym przypadku uważać by nie określać detali, tzn nie mówić gdzie, lub kiedy ma się coś wydarzyć; ogólne przepowiednie zazwyczaj się sprawdzają, np.: „wkrótce nastąpi decydująca zmiana w twoim życiu”, lub „spotkasz kogoś ważnego, tylko bądź czujny” itd itp. Jeśli nie wyjdzie, to przecież zawsze można z tego wybrnąć.

5. Pomiędzy takimi wspaniałościami, od czasu do czasu należy ludzi postraszyć – najlepiej demonami. Filmiki o ich wypędzaniu też robią duże wrażenie. Zwolennicy karierowicza religijnego będą wtedy bardziej otwarci na jego karierę i na niego samego.

6. Karierowicz religijny musi też być twórczy. Trzeba koniecznie wymyślić coś nowego w służbie, co ludzi zainteresuje, podnieci i pociągnie ku niemu. Co np na temat igraszek z wężami, wsysanie duchów, lub ćwiczenia „wciągania” Ducha Świętego – przecież na siłę można takie atrakcje „podeprzeć” jakimiś tekstami – przy odpowiedniej interpretacji.

7. I w końcu rozrywka. Ta odgrywa ważną rolę w społeczeństwie – dlaczego więc nie w kościołach? Zamiast ponuractwa, powinno być radośnie (czytaj: wesoło). Poskakać, potańczyć, poturlać się po podłodze, taki duchowy aerobik – to przyciągnie innych, szczególnie naszą przyszłość, młodzież. Zawsze się radujcie!

P.S. Zapomniałem jeszcze dodać, by koniecznie skontaktować się z jakimś uznanym już karierowiczem religijnym, który ma prywatną szkołę; u niego można coś napisać o sobie i swoich odkryciach i otrzymać tytuł „doktora”. To bardzo podnosi prestiż – a co za tym idzie rozwój swojej kariery.

Last Updated on Monday, 11 February 2019 16:38
 
DZISIEJSI PRZYWODCY PDF Print E-mail
Written by Stan   
Monday, 11 February 2019 15:52

Parakaleo pod adresem dzisiejszych przywódców kościelnych

 

Paweł Apostoł. A właściwie, to od kiedy on został apostołem? No tak, wszyscy wiemy: od spotkania z Jezusem na drodze do Damaszku. Wtedy właśnie Jezus powołał go na apostoła narodów. Ale ... Po jego nawróceniu, zanurzeniu w Ducha i wodę, pierwszych wystąpieniach wśród żydów w Damaszku, ucieczce do Arabii, próbach nawiązania kontaktów z liderami w Jerozolimie, starciami z hellenistami ... zniknął na kilkanaście lat w rodzinnym Tarsie.

Dowiadujemy się, że po odprawieniu Pawła do Tarsu, Eklezja cieszyła się pokojem po całej Judeii, Gamalii i Samarii. Czyżby był kłopotliwy? O, tak! W kręgach przywódców i nie tylko: nie budził zaufania, wszyscy się go bali, miał złą przeszłość, mówił otwarcie co myślał; tak, Paweł był po prostu niewygodny i nie za bardzo mieścił się w tamtych schematach. Nie było Pawła, był pokój i coraz więcej Żydów nawracało się do Jezusa. Czyżby Paweł swą obecnością w Jerozolimie i swymi wystąpieniami zakłócał pokój? Pokój prawdą?

Paweł zniknął z areny centralnych wydarzeń. Tymczasem w Jerozolimie i Izraelu powstało prześladowanie – do tego stopnia, że wierzący musieli uciekać i rozproszyli się po całym świecie. Przypuszcza się, że to sam Bóg zezwolił na to, bo dotychczasowy rozwój Eklezji nie za bardzo posuwał się w kierunku naznaczonym przez Jezusa. Oczywiście rozproszeni żydowscy wierzący odnajdywali się w różnych miejscach i tworzyli lokalne eklezje. Jedna z takich eklezji była jednak wyjątkowa, eklezja w Antiochii. Tam żydowscy wierzący nawracali i pogan, i w ten sposób powstała kulturowo-religijna mieszanka. Dobra i zdrowa mieszanka. To było wyjście z tradycyjnych czy nacjonalistycznych kręgów i otwarcie się na nowe i na innych. Przebudzenie w Antiochii zainteresowało eklezję w Jerozolimie. Chcieli wiedzieć co tam się dzieje i postanowili wysłać tam najbardziej odpowiedniego człowieka, Barnabę. Wkrótce okazało się, że Antiochia potrzebuje jeszcze więcej wsparcia. To tak, jakby powstały tam „wakaty”. W każdym razie, Barnaba pomyślał w tym kontekście o Pawle i sam osobiście poszedł po niego w daleką drogę do Tarsu.

Barnabę cechowały dwa atrybuty, jakich tak bardzo trzeba i dzisiaj: dobroć i wypełnienie Duchem Świętym. Dzisiaj jest mnóstwo liderów, naczelnych, biskupów itp – to dobrze, ale jeszcze niewystarczające. W ten sposób można prowadzić poprawnie urzędy – to jest ważne i dobre, ale w Królestwie Bożym chodzi o coś więcej! O „Barnabów”. Mamy „Pawłów”, „Piotrów” ... nawet „Judaszów”, ale gdzie są dzisiaj „Barnabowie”? Przywódcy wypełnieni dobrocią i Duchem Świętym? Tacy, którzy nie kierują się opinię publiczną (powiedzielibyśmy: plotkami), których nie interesuje czyjaś (zła) przeszłość, którzy się nie boją czyjejś inności a nawet (szczególnie!) niedopasowania do sztywnych schematów. Paradoksem dzisiejszych czasów są zapotrzebowania na pracowników w kościołach (właśnie wakaty) przy jednoczesnej obecności chętnych do takiej pracy, „Pawłów tkwiącyh w Tarsie”. Chyba trzeba się tymczasem przestać modlić o „pracowników na niwie Bożej”, lecz bardziej o osobiste przekształcenie w dobroć i pełnię Ducha liderów kościołów czy denominacji! A może o oficjalne powołanie urzędu (tak, urzędu!) „Barnaby”? Kogoś lub niezależne grono arbitrażowe w sprawach wydawałoby się zamiatanych „pod dywany”?

Wracając do początku. Tak, Paweł został przez Jezusa powołany na apostoła już przy jego nawróceniu pod Damaszkiem, ale wyzwolony do tej służby dzięki apostołowi Barnabie i eklezji w Antiochii. Wtedy po raz pierwszy oficjalnie ruszyli z Ewangelią w świat, wysłani przez Ducha Świętego i antiocheńskich starszych (proroków i nauczycieli).

Last Updated on Monday, 11 February 2019 17:25